Ośmielę się zauważyć
Że niebywale często mamy w życiu
Przebejane
Obserwujemy ludzi w metrze
W autobusach obserwują nas ludzie
Czasem uśmiechamy się do nich
(kto wie dlaczego)
Czasem speszeni odwracamy wzrok
(kto wie dlaczego)
I udajemy, że wcale nie patrzyliśmy
Chociaż patrzyliśmy
A oni wiedzą i my wiemy, że oni wiedzą
Czasem ktoś poprosi o pomoc
Albo chociaż o radę
Pomożemy
I czujemy się dobrze
(Dlaczego? Kto wie…)
Czasem mamy ochotę ofuknąć gbura
Rozpychającego się w przepełnionym tramwaju
Udającego
(Dlaczego? Kto wie…)
Że nie widzi umęczonej staruszki
Nie ustępującego miejsca
Czasem nie wiemy widząc żebraka
Czy rzucić mu tysięczną rybę
Czy nie rzucać i skłonić do zdobycia wędki
Czasem przypadkiem powiemy, narysujemy, napiszemy lub zrobimy
Coś ładnego
I cieszy nas to
(Dlaczego? Kto wie dlaczego?)
Czasem w tłumów tłumie
Wydaje nam się, że odnajdujemy bratnią duszę
Jedyną
(Wydaje się, że wiemy)
Lecz zawsze jest zajęta
Niechętna
Albo obojętna
Ośmielę się zauważyć
Że niebywale często mamy w życiu
Przebejane
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oj tak, z tą przedostatnią myślą zgadzam się aż nader boleśnie. Ściski! ;*
OdpowiedzUsuńprzemawia, bo gdyby nie mój zupełny brak talentu w ubieranie mysli w słowa to mogłabym napisać coś podobnego.
OdpowiedzUsuńprzemawia, bo Ty ów talent masz z pewnością.
pozdrawiam.