niedziela, 16 stycznia 2011

Klatka

Nieporządni
Lubię ich
Tylko oni zwracają uwagę
Znają mnie

Czasem w jesienny deszczowy wieczór
Potrafią przesiedzieć u mnie kilka godzin

Palą
Rozmawiają
Czasem zaplują
Ale to nic nie szkodzi

Patrzą i widzą
Uważają
Dotykają
Czasem coś napiszą
Naprawdę tu są
Przyzwyczajamy się do siebie

A porządni?
Przemykają jak cienie w marynarkach
Z neseserami
Zamyśleni
Nie zauważają mnie
Dla nich nie istnieję
Tup tup tup
Po schodach na górę
I już ich nie ma

Tylko psioczą
Na dym
Na kiepy
Na hałas
Przepędzają nieporządnych
Gaśnie światło
I znów zostaję sama ze sobą
W ciszy

Ostatkiem sił wchłaniam zapach dymu
Jak nałogowiec
Nasiąkam nim
A potem smutno wietrzeję
I żyję wspomnieniem
Do następnego razu